Archiwum kategorii: Informatyka

Kiedy warto się zwolnić z pracy?

Odnalazłem niedawno notatki sprzed kilku lat. Zapisywałem argumenty, dlaczego warto się zwolnić z pracy. A właściwie były to zdarzenia, które powodowały dużą frustrację. Pokazywały jak bardzo daleko od logiki jest miejsce w którym pracuję.

Z tak długiej perspektywy czasu decyzja o zwolnieniu wydaje się bardzo trafna. Po niecałym roku trafiłem do firmy z bardzo wysoką kulturą techniczną i organizacyjną.

  1. Po co kupiłeś watomierz? Po co to w dziale IT? Niepotrzebnie wydane pieniądze…
    I kierownik IT rzeczywiście pokazuje, że życie bez watomierza jest prostsze. Gdy oblicza wyjściową moc potrzebną przy zakupie centralnego UPS w serwerowni każe spisać VA (woltoampery) z wszystkich zasilaczy i je zsumować.
    Ale to zdarzenie blednie, gdy dociera UPS zamówiony przez kierownika: jest 1-fazowy (słownie: jednofazowy). Nawet elektrycy, którzy ciągną do serwerowni dwużyłowy przewód 10mm2 zastanawiają się głośno „czy kogoś tu popieprzyło?”.
  2. Monitor na stanowisku umysłowym bzyczy ale działa? To znaczy że jest dobry.
  3. Z kolei gdy zepsuł się nietypowy wentylator w dz. jakości i zamówiłem odpowiedni to miał uwagi, że zamówiłem tylko jeden. Kazał domówić drugi mimo że wiadomo, że będzie niepotrzebny. Totalna niekonsekwencja, nigdy nie wiadomo czy będzie za tanio czy za drogo coś zrobione.
  4. Dowolne zaniechanie uchodzi bezkarnie lub z delikatnym zwróceniem uwagi. Własne inicjatywy są prawie z automatu zawsze na starcie oceniane na „Nie” i trzeba wielokrotnie przekonywać.
  5. Kupienie myszek po 8 zł gdy wcześniej były po 6 to jest problem i powód do wielokrotnej wymiany mailowej z tłumaczeniami.
  6. Kolega naprawiający zgłoszone uszkodzenie połączenia ethernet w ten sposób, że bierze kabel ze stanowiska obok (unieruchamiając je) naprawia zgłoszoną usterkę. Bo nie chce mu się iść po kabel do magazynu. Takie postępowanie nigdy nie było ganione. Mogło się nawet zdarzyć, że wykonawca pochwalił się, jak szybko i pomysłowo potrafił usunąć usterkę.
  7. Gdy młody kolega uruchamia w serwerowni notebook do ściągania torrentów to jeszcze nie jest nic bardzo złego. Ale po paru miesiącach ten komputer łapie wirusa i zaczyna szyfrować pliki na firmowych udziałach sieciowych. Pierwsza decyzja szefa IT jest taka, że trudno, takie rzeczy się zdarzają. I najważniejsze jest to, żeby nikt się nie dowiedział, że zawinił człowiek od informatyki.
  8. Na nocnych zmianach następują silne zakłócenia w sieci ethernet. Nie wiadomo dokładnie co się dzieje. Niestety skutek jest taki, że kilkadziesiąt maszyn ważąco-etykietujących  musi być odłączone od sieci. W nocy ulegają usterkom albo silnie spowalniają swoją pracę. Kierownik IT szybko diagnozuje sytuację: wymieniamy wszystkie switche TP-Link na 3Com. Idzie zamówienie.
    Ja nie pracuję na nockach. Przygotowuję więc komputer, na którym pracuje w pętli wireshark i zapisuje ruch broadcast. Po kilku dobach łapie się sprawca. Elektrycy na nockach wpinają na lewo swój komputer. Niestety użyli IP, który jest zajęty. Wówczas oba komputery zaczynają się obrzucać żądaniami, by ten drugi przestał używać zajętego IP. Ruch broadcast z tymi żądaniami jest tak duży, że maszyny produkcyjne z małą mocą obliczeniową nie nadążają go przetwarzać i zatrzymują swoją pracę lub spowalniają.
    Jak się to kończy? Zostajemy z małym stosikiem switchy 3Com na zapas. Ja nie otrzymuję nawet pochwały, nie wspominając o premii. Widocznie trzeba było słuchać kierownika IT a nie myśleć po swojemu.
  9. To zdarzenie (mam nadzieję) jest unikalne w skali kraju. Serwer sterujący dziesiątkami maszyn jest zlokalizowany w hali produkcyjnej a nie w centralnej serwerowni. Chyba dlatego kierownik IT traktuje go per noga. Fabryka to jednak urządzenie liniowe. Awaria tego serwera powoduje, że staje cała produkcja. Przed rozładunkiem towaru wejściowego kilkanaście ciężarówek nie może się rozładować, a w halach produkcyjnych prawie 100 osób zatrzymuje pracę. Może pracować tylko wydawanie towaru i administracja.
    No i ten serwer psuje się. A konkretnie awarii ulega zasilacz. Serwer ma co prawda dwa zasilacze, ale ten pierwszy zepsuł się już nie wiadomo kiedy.
    W wyniku szybkiej akcji „na partyzanta” okazuje się, że możemy płytę główną zasilić zwykłym zasilaczem ATX. Produkcja rusza.
    Na następny dzień kierownik Działu Utrzymania Ruchu radzi się kierownika IT co dalej z tym druciarstwem zrobić.
    Kierownik IT stwierdza: zobacz możemy to zasilić zasilaczem za 200 zł. Nie ma sensu kupować oryginalnego zasilacza za 1100, zwłaszcza, że trzeba by kupić dwa. Niech zostanie jak jest..
  10. I coś co dołożyło kropeczkę nad i. Po dwóch latach dobrej pracy i wielokrotnym wdrażaniu nowych rozwiązań, które zmniejszały dług technologiczny. Brak możliwość awansu, choćby papierowego, z technika informatyka na informatyka. Argument? Brak wyższego wykształcenia.
    Informatykiem zostaje mgr technolog żywności. Co prawda zasłynął tym, że zastanawiał się dlaczego w Paincie kolor biały definiuje się wpisując wartości 255 ale miał niezwykle cenną inną cechę: nie wychodził z tymi męczącymi inicjatywami.